25 Tekst piosenki – Komil

25 Tekst piosenki by Komil

Rzuciłem rap
Bo nie chciała mnie scena, ja to czułem jak Multi
Mam dość udawania, że jest wszystko okej, pooszukiwały mnie na siano głupie kurwy
I jestem wrażliwy więc boli mnie to, nawinę o tym żebyś wiedział, że boli

Mam pamięć szachisty, już się nie upominam o hajsy, nie oddasz to naliczę syna
Mam dość już bycia ponad tym, chcę pobyć człowiekiem, poudawać debila
Zebrało przez lata się we mnie jak chuj, dotarło to do mnie, że byłem gwałcony
I chciałbym to jakoś łagodniej opisać, ale kurwa się nie da, moje życie to bomby

Wybacz mi stary jak nie jesteś gotowy, ja wtedy nie byłem, nie jestem i nie byłem świadomy
Dziesięciolatek, z trenerem szachowym, z nim na zawody, miał zaufanie u
Moich rodziców, jak się kłócili, zasypiałem tuląc maskotki
W tym samym pokoju te niewinne gwałty nazywał ten trener łaskotki, ta

To dla przyjaciół, dla tych prawdziwych, co przeżyli piekło i potrafią kochać mimo tego gówna
Wiem, że z tym żyje się w chuj ciężko, i to wraca po latach jak dzieci po studiach
Samoocena wystawiona przez los, pół żartem pół serio znów dostałeś pałę
Mam ochotę wykrzyczeć na cały głos: JAK TO NAGRAŁEM TO KURWA WYGRAŁEM

NA KARKU MAM ĆWIARĘ I ŻYJE SE DALEJ, WYBACZYŁEM MAMIE, WYBACZYŁEM TACIE
NIE JESTEM NORMALNYM CHŁOPAKIEM, NIE CHCĘ PRACOWAĆ NA ETACIE
Więc proszę Cię, weź popchaj to dalej, niech posłucha tego ten kto rządzi krajem
Niech posłucha Quebo był dla mnie przykładem, Friz, nie ma za co za fotkę na instagramie nie?

Dzisiaj niewiele tu znaczę z wyboru, przerosło mnie życie, wiesz chciałem do grobu
Schowałem się w cieniu, zgarbiłem jak Golum, prawie miałem grawer na pierścieniu Olu
Przepraszam twój tata też był dla mnie ciosem, bałem się o tym rozmawiać i proszę
Nie miej mi za złe, naprawdę chciałem dobrze, dla Ciebie i dla mnie, dziękuję że mogłem

Choć lata magiczne jak słowa, to przykre ja nie chce próbować
Widzę, że życie inaczej chcesz sobie ułożyć ode mnie jak ciocia
Ja życzę Ci więcej niż ona, to miłość bezwarunkowa
Jedyny jest taki, że jak chcesz się zabawić to musisz przyjść w różowych włosach, ta

Wy widzicie tylko, że wygrywam hajs, że wygrywam życie, na wszystko mam czas
A prawda jest taka, że depra i żal, ciągle w żałobie bo ziomka mi brak
Rok temu pojechał na wakajki i jak? Meksyk, ja nie chce już smutać
Pobili go, zasnął, wyrzucili przez balkon, za gardło, że przebiły żebra mu płuca

Do dzisiaj śpię w ubraniach, które wybierał, niedługo go wrzucę na skórę
Dziś nie gram w pokera dla siebie, dla niego, chcę zrobić z Jokera kulturę
Obiecałem, że zajmę się młodym, więc młody jak słyszysz ten numer to dzwoń
Twój braciak to robił nieważne czy sukces czy kłopoty, śluby czy dupy czy broń

Najlepsze miał serce, bo widział w nas to, czego nie dostrzegali w nas nawet nasi starzy
I nikt tak nie wierzył tu w dobro jak on, nawet jak hajsy i oddsy się nie zgadzały
Nie lubisz mnie? Spoko, ja Ciebie i tak, jestem jak Gandhi gdy chodzi o świat, heh
Find more lyrics at westlyrics.com

Listen to their music here
WestLyrics.com Amazon Music    WestLyrics.com Apple Music
Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases

25 Lyrics English

I threw rap
Because the scene did not want me, I felt it like a multi
I’m fed up with pretending that everything is okay, I was borne by stupid wh#re
And I’m sensitive so it hurts me, you know that you know it hurts

I have a chess player, I don’t admonish about money anymore, you won’t give it to my son
I’m fed up with being above this, I want to be a man, I will duplicate a moron
It gathered in me for years like a dick, it realized that I was raped
And I would like to describe it somehow, but I can’t, my life is bombs

Forgive me, old if you are not ready, I was not, I am not and I was not aware
Ten -year -old, with a chess coach, with him to the competition, he trusted at
My parents, when they argued, fell asleep, hugging the mascots
In the same room, these innocent rapes called this tickle coach, this one

It’s for friends, for the real ones who survived hell and can love the sh#t despite this
I know that it lives with this dick hard, and it returns after years like children after graduation
Self -esteem exhibited by fate, half a jokingly half seriously you got a doll again
I feel like shouting out loud: when I recorded it, I won

I have a quarter on my neck and I live on, I forgave my mother, I forgave my dad
I’m not a normal boy, I don’t want to work full -time
So please, take it on, keep it listening to the one who rules the country
Let him listen to Quebo for me an example for me, Friz, you’re welcome for an Instagram photo?

Today I don’t mean much by choice here, my life exceeded me, you know I wanted to the grave
I hid in the shade, scooped like a gulum, I almost had an engraving on the ring of Olu
I’m sorry, your dad was a blow to me too, I was afraid to talk about it and please
Don’t be bad for me, I really wanted to do well for you and for me, thank you that I could

Although magical years like words, I don’t want to try
I see that life you want to arrange differently from me like aunt
I wish you more than her, it’s unconditional love
The only one is that if you want to have fun, you have to come in pink hair, this one

You only see that I win money, that I win life, I have time for everything
And the truth is that depra and regret, still in mourning because I miss my homie
A year ago he went to Wakajki and how? Mexico, I don’t want to sad anymore
They beat him, fell asleep, threw him through the balcony, by the throat, that his ribs pierced his lungs

To this day I sleep in the clothes he chose, I will throw him on the skin soon
Today I do not play poker for myself, for him, I want to make a culture with a joker
I promised to take care of the young, so young as you hear this number, call
Your brothers did it doesn’t matter if success or trouble, weddings or #ss or weapons

He had the best heart because he saw in us what even our old ones did not see in us
And nobody believed here in good like him, even like hajs and away, they disagreed
You do not like me? Cool, I am you, I am like Gandhi when it comes to the world, heh
Find more lyrics at westlyrics.com

Komil Lyrics – 25

Komil

25