Raz, raz HuczuHucz to jest tak, 2011
〈Zwrotka 1: HuczuHucz〉
Gonię za tym, żeby wiedzieć o co chodzi tak naprawdę
Nigdy gonić nie przestanę, tak jak gdyby to był adwent
Żebyś mi dała szczęście, daj mi w garści, w tych rękach
Bym nie był wrogiem publicznym, jak Chuck D & Flavor
Nie znamy się, a oddychamy tym samym powietrzem
Najczęściej, kiedy spotykamy się na mieście
Na szczęście, mamy tu coś więcej niż tlen
Bo gonimy za czymś i wkładamy serce w ten cel
Dziś, nie gonię za niczym czego nie dogonię nigdy
Wiem gdy idę po ulicy i naprawdę jestem inny
Świat jest dziwny, ja nie chcę czuć ciśnień jak Eric Sermon
Dziś niejedno zostawia mi blizny, jak wpierdol
Gonię za tym, by odpuścić już skrętom czy bluntom
I zrobiłbym to prędko gdyby nie to i nie tamto
Dziś to dla mnie quiz a nie gra na poł еtatu
Dla wersów, dla bębnów, dla scratchy dla cutów
〈Zwrotka 2: Deszczu〉
Gonię póki mogę, za tym co mi da odetchnąć
Biegnę, biеgnę choć nie wiem gdzie napewno
Nie jedną kwestią, pozostaje dobór
Tych osób i czynów, które zakreślą kontur
Od sportu do jointów, od dziecka do dzisiaj
To bitwa o miejsce, warte tego życia
To największa cena, za pogoń za sukcesem
To pula większa, niż wnętrze twoich kieszeń
To koleje procederu, który gwałci sumienie
To miara tego, co osiągnę kiedy już dobiegnę
I to lapidarnie stwierdzam ” tracę wiarę kurwa”
W pół puste serca, kiedy milczę niczym kukła
A ty ustaw mnie w rzędzie i oskarż o szczęście
Zawiedź sie gorzko, nie osądzą mnie przecież
Dokąd biegniesz? nie ma opcji na zmianę
A największe wartości, nie pozwolą się starzeć
W tym roku prosto do twoich uszu
Find more lyrics at westlyrics.com
Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases
Margaret – Niespokojne Morze
GRUBVS – Talerz
Gonię Lyrics English
Once, once huczuhucz it’s yes, 2011
〈Verse 1: Huczuhucz〉
I am chasing to know what it really is about
I will never stop chasing as if it were Advent
That you would give me happiness, give me a handful in these hands
I would not be a public enemy, like Chuck D&FOR
We don’t know each other, and we breathe the same air
Most often, when we meet in the city
Fortunately, we have more than oxygen here
Because we chase something and put our hearts into this purpose
Today, I don’t chase anything that I will never catch up with
I know when I’m going on the street and I’m really different
The world is strange, I don’t want to feel the pressure like Eric Sermon
Today, he leaves me scars more than
I am chasing to let go of turns or bluntom
And I would do it quickly if it wasn’t for that and not that
Today it is a quiz for me and not plays on a pole
For verses, for drums, for scratch for cutters
〈Verse 2: rain〉
I am chasing while I can breathe for what
I run, I will fight though I don’t know where for sure
Not one issue, the selection remains
Those people and deeds that will circle the contour
From sport to joints, from childhood to this day
It is a battle for a place worth this life
This is the biggest price, for the pursuit of success
This is a pool larger than the interior of your pocket
These are the railways that rapes conscience
This is the measure of what I achieve when I get
And this is concisely I say “I lose faith f#cking”
In half empty hearts when I silent like a puppet
And you set me in a row and accuse me of happiness
Take it bitter, they won’t judge me
Where are you running? There is no option to change
And the greatest values will not allow you to age
This year straight to your ears
Find more lyrics at westlyrics.com
Koty Katz Lyrics – Gonię