“Grzybów było w bród. Chłopcy biorą krasnolice
Tyle w pieśniach litewskich sławione lisice
Co są godłem panieństwa, bo czerw ich nie zjada
I dziwnym żaden owad na nich nie usiada
Panny za wysmukłym gonią borowikiem
Co Go pieśni nazywają grzybów pułkownikiem
Wszyscy dybią na Rydza!”
Kici, kici frau – meine liebe
Kici, kici frau – tam szczęście prawdziwe
Kici, kici frau – prawda, pasyja
Kici, kici frau – święta bestyja
Czarna limuzyna z światłami za klapą
W świat bloków się wbija, facjaty wymija
Za szybą lustrzaną szofer okiem łypie
W środku oczyska chciwe poprawiają frak
Potem widowiska kolejne zaczyna
W egzolcie, w swej misji jedynej, pastuszej
Sprzedaje siedem grzechów z szyderą na twarzy
I żniwo swe zbiera, nieśmiertelne dusze
Czarna limuzyna wciąż czarny blask rzuca
Na słowa nadziei, na sens co się wcieli
Pięć grzechów w promocji pękło bez emocji
Licytacja trwa, zostały wciąż dwa
Szatan w tłuszcz obrasta, biznes się rozrasta
“Cud” w eter pomyka, geniusz pułkownika
By wygrać nagrodę “pobyt w niebie po śmierci”
Wpłać kasę na konto, dyrektor poświęci
Rydz grillowany w ogniu piekielnym
Rydz polewany sosem moherowym
Rydz serwowany w daniu niedzielnym
Dieta pożywna dla panien wiekowych
Nie kuma hałastra, panny krasnolice
Co taszczą na głowach z moheru lisice
To godło panieństwa, co czerw go nie rusza
I radio – przyjaciel dziś tylko je wzrusza
Nie kuma hałastra, że szatan urasta
Że nigdy z przeklętego nie wyjechał miasta
Wśród dewocjonaliów smród siarki nie bucha
Tłum łyka te “cuda” i klaska i klaska
Kici, kici frau
Kici, kici frau
Witam was czule!
Alleluja i do przodu!
Gdy szatan podsyca swój zapał do grzechu
Podnieca swe ognie, trawiące fekalia
Tłum gnie swoje karki, pcha ręce przed siebie
Świętuje ślepo czarcie bachanalia
I szelma gotuje znów męki piekielne
Dla duszek swych prostych w duchowej potrzebie
Zastępy “wyznawców” zwierają szeregi
By z idolem swoim napotkać się w niebie
Rydz grillowany w ogniu piekielnym
Rydz polewany sosem moherowym
Rydz serwowany w daniu niedzielnym
Dieta pożywna dla panien wiekowych
A szatan, gotuje coraz nowsze męki
Wciąż puchnie z rozkoszy i tłuszczem obrasta
Wciąż pewniej i lepiej już maska mu leży
Tłum pieje z rozkoszy i klaska i klaska
Ponowie ocenia swe nowe olśnienia
Ssąc niebo na deser, bekając niechętnie
I trony swe ziemskie, nieziemsko wycenia
W dno piekieł ugniata duszyczki doszczętnie
Rydz grillowany w ogniu piekielnym
Rydz polewany sosem moherowym
Rydz serwowany w daniu niedzielnym
Dieta pożywna dla panien wiekowych
A co ty mi tam…?
Find more lyrics at westlyrics.com
Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases
Żywiołak – Pogaństwo II
Żywiołak – Oslo
Grzybobranie Lyrics English
“There were mushrooms in the gart. The boys take dwarfs
So much in Lithuanian songs celebrated foxes
What are the emblem of maiden, because Czer does not eat them
And strange no insect sit on them
Virgin behind the slender chasing Borowik
What songs call him mushrooms a colonel
Everyone is dying on Rydz! ”
Kicci, Kitza Frau – Meine Liebe
Kicci, Kitza Frau – real happiness there
Kicci, Kitza Frau – True, Pasyja
Kicci, Kitza Frau – Holy Bestyja
Black limousine with lights behind the flap
He gets into the world of blocks of flats, the Facjaty passes
Behind the mirror glass, the chauffeur is eager
In the middle of the eyes, the tailcoat improves greed
Then the next shows start
In the exalus, in his only, pastusza mission
Sells seven sins with a mockery on the face
And he collects his harvest, immortal souls
The black limousine still throws the black glow
Words of hope, meaningful what I will play
Five sins in the promotion broke without emotions
The auction is on, there are still two left
Satan in fat grows, business is growing
“Miracle” in the ether of the Pomyka, the genius of the colonel
To win the “stay in heaven after death”
Pay the money to the account, the director will sacrifice
Rydz grilled in infernal fire
Rydz poured with mohair sauce
Rydz served in the Sunday dish
A nutritious diet for age ladies
Not kuma noise, Miss Krasnolice
Which tap on the heads of Moheru Lisice
This is the bore emblem, which does not move red
And radio – a friend today only touches them
I don’t kuma a noise that Satan is growing
That he never left the city
Sulfur sulfur does not burst among devotional
The crowd sip these “miracles” and class and class
Kicci, Kitza Frau
Kicci, Kitza Frau
Hello, tenderly!
Hallelujah and forward!
When Satan fuels his enthusiasm to sin
It excites his fires, digesting faeces
The crowd bursts its neck, pushes his hands ahead
Bachanalia is celebrating blindly
And the shell cooks the torments of hell again
For the ghosts of their simple in the spiritual need
The hosts of “followers” are marked by ranks
To encounter your idol in heaven
Rydz grilled in infernal fire
Rydz poured with mohair sauce
Rydz served in the Sunday dish
A nutritious diet for age ladies
And Satan, cooks newer and newer torments
It still swells with pleasure and grows fat
He is still more confident and better
The crowd is with pleasure and a class and a class
Renewes his new dazzles
Sucking the sky for dessert, being reluctant
And his earthly trons, amazingly values
He kneads the soul to the bottom of the hell
Rydz grilled in infernal fire
Rydz poured with mohair sauce
Rydz served in the Sunday dish
A nutritious diet for age ladies
What are you there …?
Find more lyrics at westlyrics.com
Żywiołak Lyrics – Grzybobranie