Że mnie bloki nie kochają, wiem to nie od dzisiaj
Choć nie wszyscy, wszystkim nigdy bym nie naubliżał
Szacun dla tych, którzy mają własny rozum
I potrafią ciepło poczuć do człowieka mimo mrozu
Nie pochodzę z bloku, choć się najadłem patoli
Miałem rany, które nie wiedziałem jak mam goić
To nie {?}, jagody goji, tylko jointy, toksyczne relacje, brak dowodów, we krwi promil
Jebnąlem szkołę, bo się nie mogłem odnaleźć
I się nieraz przez to bałem, że zawiodę mamę
Tam mnie nikt nie czaił i że nie chce być jak oni
I jak miałem być normalny wśród popierdolonych?
Latałem gdzieś po klubach i za drobne grałem
Tu za darmo, tu na testy, tu za butlę, ale
Dzisiaj w końcu mogę na to wszystko napluć
Bo czego bym nie zrobił to wychodzi mi to na plus
Mam szacun od małolatek, od ich braci, ojców, matek
Od chłopaków z willi, od chłopaków z klatek
Od studentów, budowlańców i dilerów
Od tekściarzy, freestylowców i raperów (x2)
Pamiętam, jak było w chuj, pamiętam, jak nic nie było
Nie chcę pamiętać jedynie, jak było z tamtą dziewczyną
Mówi mi, że to na wyrost, chłopak, co za hajs od taty wciągnął nosem parę kilo
Jak mam mówić prawdę w świecie, w którym każdy kłamie
Jak pokażesz słabość to ktoś zaraz cię, kurwa, połamie
Kiedy miał buta na twarzy ciągle za nim stałem
Dlatego wiem, że jak będzie obok to się nie wykrwawię
Nie wybaczę
Chłopcze, po co nadal piszesz? To zabawne, jak bardzo zmieniłem perspektywę
Byłem naiwnym typem, kiedyś nie widziałem zdrajców, dzisiaj wszystkich widzę
Proszę, mów, co cię boli
Ja w tym czasie zwinę bletkę i zapomnę o nich
Proszę, mów, co cię boli
Ja w tym czasie zwinę bletkę, a nie rzucę molly
Jebać to
Mam szacun od małolatek, od ich braci, ojców, matek
Od chłopaków z willi, od chłopaków z klatek
Od studentów, budowlańców i dilerów
Od tekściarzy, freestylowców i raperów (x2)
Find more lyrics at westlyrics.com
Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases
Szychvl – Sekret
Szychvl – Pamiętnik
Na plus Lyrics English
That the blocks do not love me, I know it from today
Although not everyone, I would never fable everyone
Respect for those who have their own mind
And they can feel warm to man despite the frost
I do not come from the block, although I ate patol
I had wounds that I didn’t know how to heal
It’s not {?}, Goji berries, only joints, toxic relationships, lack of evidence, in the blood promil
I was f#cking school because I couldn’t find myself
And I was afraid that I would let my mother down
Nobody was lurking there and he didn’t want to be like them
And how was I supposed to be normal among f#cked up?
I flew somewhere around the clubs and played for small ones
Here for free, here for tests, here for a cylinder, but
Today I can finally spit it all
Because what I wouldn’t do, it comes to me a plus
I have respect from teenagers, from their brothers, fathers, mothers
From boys from the villa, from boys from the cages
From students, builders and dealers
From songwriters, freestyletes and rappers (x2)
I remember when it was dick, I remember how nothing was
I just don’t want to remember how it was with that girl
He tells me that he is exaggerated, a boy, what a money from his dad pulled a few kilos
How can I tell the truth in a world where everyone lies
If you show a weakness, someone will f#ck you, break
When he had a shoe on his face, I was still standing behind him
That’s why I know that when it is next to it, I won’t bleed
I will not forgive
Boy, why are you still writing? It’s funny, how much I changed my perspective
I was a naive type, I haven’t seen traitors once, today I see everyone
Please, say what hurts you
At this time I will roll the bletk and I will forget about them
Please, say what hurts you
At this time I will curl the bletka, and I will not throw Molly
f#ck it
I have respect from teenagers, from their brothers, fathers, mothers
From boys from the villa, from boys from the cages
From students, builders and dealers
From songwriters, freestyletes and rappers (x2)
Find more lyrics at westlyrics.com
Szychvl Lyrics – Na plus