Na głęboką wodę rzuciłem się kiedyś, gdy całym mym życiem był tylko freestyle
Skłócony z tatą, skłócony z mamą, całe dziecińśtwo to nie było rich house
Siedem lat później czuję się staro, czuję nienawiść do środowiska
Jakbym kupił koks, a sypał zwykły kryształ
Zrobiłem na tym papier choć w 2k18 nie miałem na opłatę
Pamiętam taki moment, gdy miałem dwa tysiące
Modliłem się o koncert, mieszkaniu na Pomorskiej
To było słodkie, ciągła batalia i walka o pliki
Rozstanie z dziewczyną dla której byłem Fifim
Nie miałem wtedy siana, żeby cokolwiek zmieniać
Zrobiłem wtedy płytę, z którą gramy do teraz
I nie było wesela
Za mocno ją zraniłem dzisiaj już nie odbiеra
Pamiętam każdy melanż, Kraków, albo kariera
Tak mocno ją kochałem, a niе chciałem wybierać
Wrocław miał inny klimat
Pachniało patologią, szaleństwem w mych żyłach
Pamiętam jak płakałem, piłem, biłem się na mieście
Chociaż nikt mi nie płacił wtedy walczyłem częściej
Wtedy walczyłem częściej
Żyłem jak śmieć i jak we śnie
Pytasz o rap, myślę że nie mam tutaj przyjaciela
Chociaż po akcji z Kartky’im przepiłem cztery zera
Pierwszy raz w życiu czułem że mogę z kimś rozjebać Polskę
A wyszło że bije, a potem dorosłem
Wszystko jest na chwilę, jak na sterydach forma
Mój drugi ziom nie żyje, choć dawali mu kontrakt
Słyszałem każdą wersję: samobój, długi, dragi
A był ostatnim typem, który mógł się kurwa zabić
Przez walki na galach gramy dyskoteki, a zarabiam dwie dychy z biby
Stać mnie na wszystko, oprócz bycia szczęśliwym
Krwawiłem nad wersami, włożyłem sporo
A promują mnie kurwy jak jakieś disco polo
Konferencje z Ferrarim, telefony na live’ach
Ja cały weekend w sztosie, chuj mnie obchodzi walka
To wtedy pomyślałem, że to gra jest na emocjach
Wracają mi wspomnienia, z którymi nie chcę się rozstać
Wszystkiego najlepszego, starałem się nie spieprzyć
Miałem kilka momentów, w których czułem się lepszy
Mam lat 27, minęło trochę życia
Ten numer miał roboczą nazwę: “Ostatnia płyta”
Sto lat
Find more lyrics at westlyrics.com
Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases
Filipek – Sativa
Filipek – Powrót Króla
Nienawidzę Urodzin Lyrics English
I threw myself into deep water once when I was only freestyle with all my life
At odds with my dad, at odds with his mother, all his childhood was not Rich House
Seven years later I feel old, I feel hatred of the environment
As if I was buying a coke and a simple crystal was poured
I did paper on it, at least in 2K18 I didn’t have a fee
I remember the moment when I was two thousand
I prayed for a concert, an apartment in Pomorska
It was a sweet, constant battle and files fight
Parting with the girl for whom I was Fifim
I didn’t have hay then to change anything
I made an album then we play until now
And there was no wedding
I hurt her too much today
I remember every melange, Krakow or career
I loved her so much and I wanted to choose
Wrocław had a different atmosphere
It smelled of pathology, madness in my veins
I remember when I cried, drank, fought in the city
Although nobody paid me then I fought more often
Then I fought more often
I lived like rubbish and like in a dream
You ask about rap, I think I don’t have a friend here
Although after the action with Kartky’im I drunk four zero
For the first time in my life I felt that I could dislocate Poland with someone
And it turned out that he was beating and then I admired
Everything is for a moment, like a form on ster#ids
My second homie is dead, although they gave him a contract
I heard every version: suicide, long, drugs
And he was the last type that could kill himself
Through fights at the galas we play discos, and I earn two bias
I can afford everything except being happy
I was bleeding over the verses, put a lot
And I am promoted by wh#re like some disco polo
Conferences with Ferrarim, live phones
I am the whole weekend in the chubby, I celebrate the fight
That’s when I thought that this game was on emotions
My memories are coming back that I don’t want to part with
All the best, I tried not to screw up
I had a few moments when I felt better
I am 27 years old, some life has passed
This number had a working name: “Last album”
One hundred years
Find more lyrics at westlyrics.com
Filipek Lyrics – Nienawidzę Urodzin