Ziele, codziennie z ziomalami mielę
Mam taki haj, że unoszę się nad ziemię
Babilon znowu trzepie me kieszenie
A ja mam legalne ziele
I już mi go nie zabiorą
Cannabis Ganja Mafia plon
Dym wyżej niż policyjny dron
Ciągle palimy te ziele
Dzwonię do Łukasza, wielkiej klasy gitarzysta
Siedzi obok Micha, mówię “Mordy, ale przypał”
“W plecaku mam ziele legal, biegnij je odzyskać”
Jak zgłosił się po plecak go zgarnęła Opaczewska
Zanim to się stało zawinęli go do suki
Jebało w niej gandzią, naruszyli me pakunki
“Panowie oddajcie, to kolegi jest lekarstwo
Bez tego nie może żyć, bez tego nie może zasnąć”
Dzwonię z autobahny na Facetime’ie
A przy ziomku widzę mundurową psiarnię
Zadają mi pytania typu gdzie ja teraz jestem
Ej burki oddajcie to, mam receptę
Moje moje moje moje
Ziele, codziennie z ziomalami mielę
Mam taki haj, że unoszę się nad ziemię
Babilon znowu trzepie me kieszenie
A ja mam legalne ziele
I już mi go nie zabiorą
Cannabis Ganja Mafia plon
Dym wyżej niż policyjny dron
Ciągle palimy te ziele
To nie walka z narkomanią tylko dręczeni pacjenci
Dzwonie na Opaczewską “halo halo aspirancie
Chyba was popierdoliło natychmiast oddajcie ganję”
On się ze mnie śmieje, mówi, że nie odda
Ja na to “Zobaczymy” i dzwonię do Steliosa
“Halo? konopny papuga”
Milicja ma aurorę, nie chcą oddać jej za chuja
Na przesłuchaniu aspirant ewidentnie nie kumał
W policji mniemaniu miałem ulicznego skuna
Mentalna komuna i niejasna procedura
Sprowadziła mnie – pacjenta – bym się tłumaczył
Na psiurach
Są wyniki ekspertyzy, wsiadamy w PKP
Wszystko w normie bracie, zgadza się poziom THC
Stoimy pod komendą ze zwróconą ganją w łapie
Jego, jego, jego, ej, ej, ej
Ziele, codziennie z ziomalami mielę
Mam taki haj, że unoszę się nad ziemię
Babilon znowu trzepie me kieszenie
A ja mam legalne ziele
I już mi go nie zabiorą
Cannabis Ganja Mafia plon
Dym wyżej niż policyjny dron
Ciągle palimy te ziele
Find more lyrics at westlyrics.com
Disclosure: As an Amazon Associate and an Apple Partner, we earn from qualifying purchases
ZIELE Lyrics English
Herb, daily with homies
I have such a high that I float above the ground
Babylon is pockets again
And I have a legal herb
And they won’t take him anymore
Cannabis ganja mafia crop
Smoke higher than a police drone
We still smoke this herb
I call Łukasz, a great class guitarist
He sits next to Micha, I say “murders, but he got married”
“I have Legal in my backpack, run to recover it”
Opaczewska won him when he came for his backpack
Before that happened, they wrapped him in the b#tch
Gandzia was f#cking in her, they violated my packages
“Gentlemen give it up, it’s a friend
He can’t live without it, he can’t fall asleep without it ”
I’m calling from Autobahny on a guy
And at my homie I see a uniformed dog
They ask me questions like where I’m now
Hey burki give it back, I have a prescription
My mine mine
Herb, daily with homies
I have such a high that I float above the ground
Babylon is pockets again
And I have a legal herb
And they won’t take him anymore
Cannabis ganja mafia crop
Smoke higher than a police drone
We still smoke this herb
It’s not a fight against drug addiction but tormented patients
I will call Opaczewska “Halo Halo aspirant
I think you f#cked you immediately give the ganja ”
He laughs at me, he says he won’t give up
I will “see” for this and call Stelaos
“Halo? Hemp parrot”
The militia has Aurora, they don’t want to give her a dick
At the interrogation, the aspirant was clearly not accumulating
In the police I thought I had a street
Mental communist and unclear procedure
She brought me – a patient – I would explain myself
On dogs
There are expertise results, we get in PKP
Everything is normal for brother, thc level agrees
We are standing under a command with a porch turned back in his paw
His, his, hey, hey, hey
Herb, daily with homies
I have such a high that I float above the ground
Babylon is pockets again
And I have a legal herb
And they won’t take him anymore
Cannabis ganja mafia crop
Smoke higher than a police drone
We still smoke this herb
Find more lyrics at westlyrics.com
Kali Lyrics – ZIELE